To musiało się stać jak najszybciej! Nie mogłam już czekać do poniedziałku. Sobotnie spacerowanie i zwiedzanie okolicy odhaczone, tak więc w niedzielę nie pozostało mi nic innego, jak jechać do Thai Wake Parku. Matko Boska!
Tak nas wita TWP |
Gorąca woda i mnóstwo przeszkód! |
Ulubiony kurczak w sosie słodko - kwaśnym |
Thai Wake Park znajduje się na kompletnym odludziu (wokół są już tylko pola ryżowe), ale to właśnie chyba jest jego największy urok. Wybudowany jest na sztucznym zbiorniku, dzięki czemu temperatura wody jest praktycznie równa temperaturze powietrza, a liczba zamontowanych przeszkód naprawdę robi wrażenie. Nic, tylko pływać! Co prawda jakościowo przeszkody odbiegają nieco od tych, które możemy zobaczyć na niemieckich wyciągach, ale ich różnorodność na pewno zadowoli nawet najbardziej wymagających riderów. Przy wyciągu jest też odpowiednie zaplecze sanitarne i gastronomiczne (polecam kurczaka w sosie słodko - kwaśnym, przepyszny!) oraz mały hotel zbudowany z myślą o przyjezdnych wake'owych zapaleńcach.
Jakbym mało miała tego dnia atrakcji, spotkała mnie jeszcze jedna niespodzianka - Daniel Grant, jeden z najlepszych riderów świata, którego dotychczas oglądałam tylko na ekranie mojego zmaltretowanego laptopa, siedział teraz koło mnie i wpinał nogi w wiązania. Jak zobaczyłam na żywo, co potrafi na wodzie, to poczułam się jak mały, nieopierzony pływak. Zdaje się, że przede mną jeszcze baaaardzo długa droga.
W poniedziałek spędziłam kolejny piękny dzień w TWP (ciężko było się oprzeć!), a wracając moto - taksówką na przystanek autobusowy, udało mi się nakręcić filmik. Oglądajcie!
Baaasia szaleńcu! Jesteś moją największa bohaterką!
OdpowiedzUsuńAle błagam Cię, nie kręć za wielu filmików na tej moto-taksówce!!! Be careful i take care!!! :)
Ogółem Małgorzata to będę ja - Goś Nic...
OdpowiedzUsuńJakieś skomplikowane to dodawanie komentarzy...
dobrze, Nico-mamo :)
OdpowiedzUsuń