poniedziałek, 24 grudnia 2012

Wesołych Świąt!

-->

Jest duża figurka! W tym roku kalendarz adwentowy mnie nie oszukał.
Dziwne są święta w Tajlandii. To znaczy w ogóle nie ma tu świąt. Wszystko jest sztuczne i na pokaz – choinki w centrach handlowych, piosenki świąteczne, ozdoby, prezenty… Tajowie na siłę chcą być tacy strasznie „zachodni” – skoro reszta globu obchodzi święta, to przecież nie będą gorsi. Nie wiedzą jednak za bardzo, jak się za to wszystko zabrać. Dzisiaj widziałam zarówno czekoladowe Mikołaje, jak i czekoladowe pisanki i zające… Ciekawe, co się będzie działo na Wielkanoc! Niby nie ma w tym nic złego, jest tyko jeden mały szkopuł – przecież to święto chrześcijańskie. Ale jak to? Ale naprawdę? Myślę, że większość Tajów nie ma o tym pojęcia. Zagorzali buddyści, modlący się nawet przed ołtarzykami w supermarkecie, przez połowę grudnia żyją Bożym Narodzeniem. Paradoks? Hipokryzja? Wiadomo, że każda okazja do świętowania (i do obdarowywania!) jest dobra, ale irytuje mnie po prostu sam fakt, że Tajowie są tych świąt kompletnie nieświadomi. Chwytają to, co podrzuca im Zachód, ale nie zastanawiają się, dlaczego, jak i z czym to się je. W przedszkolu, w którym pracuję, nie ma nawet jednego dnia wolnego. Wiem za to, że jutro mają być jakieś obchody (?), a dzieci będą sobie wręczać prezenty, które już dzisiaj leżały w klasach pod przyozdobionymi choinkami. O zgrozo, doszły mnie też słuchy, że chcą mnie przebrać za Gwiazdora. Oby ograniczyli się do czerwonej czapki, bo przy tych temperaturach jakoś sobie tego nie wyobrażam! Poza tym, Gwiazdor w gipsie będzie się raczej mało korzystnie prezentował.

Wigilia, w drodze do pracy (gips sterczy z boku, więc się nie załapał).
A propos temperatur, dzisiaj - po raz pierwszy od mojego przyjazdu – poranek był naprawdę rześki. Nie wiem, ile było stopni, może nawet spadło do 22. Dzień też był zaskakująco idealny, chyba nie więcej, niż 28-29 stopni. Tak naprawdę, to po ostatnich tygodniach, gdy dzień w dzień było dobre 35 w cieniu, każda niższa temperatura będzie się już wydawała przyjazna. Dowiedziałam się jednak od pewnego Taja, że to nie jest normalna, grudniowa pogoda - powinno być chłodniej, około 25 stopni! Zdaje się więc, że w tej chwili mamy jakieś lato stulecia.

A może królewską kartkę świąteczną?
A wracając do świąt, to tematem na oddzielny wątek powinny być jeszcze kartki świąteczne. Owszem, można kupić „zachodnie” kartki bożonarodzeniowe, czyli z wpisem po angielsku i za podwójną cenę oraz kartki noworoczne, już normalne, tajskie, bo Nowy Rok to akurat Tajowie obchodzą (chociaż, zgodnie z ich kalendarzem, nie żegnamy teraz 2012, tylko 2555). Nigdzie natomiast – co jest logiczne - nie dostaniemy kartek świątecznych po tajsku, ale w ramach rekompensaty możemy kupić kartki z portretem króla zatytułowane „Christmas Cards” – co już jest mniej logiczne. I zrozum tu człowieku Tajów!

Lub taką, z drugiego profilu.
Moja Wigilia jest dzisiaj trochę smutna. Tęsknię za tym, co się dzieje teraz w domu, za rodziną, która się krząta, ubiera, przebiera i stroi, za tym, jak pachnie choinką i makowcem w piekarniku, za tym całym jedzeniem, którego „nie wolno, bo to na wieczór”, albo „nie wolno, bo to na jutro”. Od biedy nawet kompot z suszu bym zjadła! ;) No cóż, pisane jest mi być w tym roku gdzie indziej. Na 22.00 planuję za to pójść na chrześcijańską pasterkę w wersji tajskiej. Może usłyszę chociaż jakąś znajomą kolędę?

A tak na marginesie – dziś, wychodząc z pracy, zobaczyłam na bramie przedszkola wielki plakat, między innymi ze mną w roli głównej ;) Znajdziecie mnie na drugim, trzecim i czwartym zdjęciu! Swoją drogą, nikt nie pytał mnie o zgodę, ale domyślam się, ze uśmiechanie się z plakatu na bramie wejściowej to niepisany obowiązek białego nauczyciela.

No cóż, nie pozostaje mi nic innego, jak życzyć - z pełną świadomością - Wesołych Świąt!

Plakat na bramie

8 komentarzy:

  1. Droga Basiu,
    mimo wszystko wiele optymizmu na te Święta, a w Nowym Roku (Tajowie obchodzą go trochę później) zdrowia, szczęścia, wiele uśmiechu i dystansu do tego co wokół Ciebie się dzieje.

    P.S. Koniecznie wybierz się na pasterkę. Zawsze przed kościołem, trochę wcześniej, jest dużo przeróżnych potraw i jakies występy, w których wszyscy uczestniczą i dobrze się bawią. W kościele na ławkach będą śpiewniki, ale po tajsku niestety :( Po melodiach jednak na pewno rozpoznasz znajome kolędy, a raczej piosenki świąteczne. Wokól panuje trochę gwar, ale wraz z pierwszym brzmieniem dzwonów robi się uroczyście i myślę, że Ci się spodoba. Powinno być też kilku białych, więc będziesz miała okazję poznać ciekawych ludzi, którzy tam mieszkają. Zwykle też, jeśli pracodawcy wiedzą, że jesteś katoliczką, dają wolne 25 grudnia ;) Szkoda, że nie miałaś okazji uczestniczyć w tajskiej, katolickiej Wigilii, ale widocznie w przedszkolu nikt taki nie pracuje, bo zwykle oni zapraszają do siebie na wigilijną kolację, jeśli wiedzą, że spędzisz ją sama :( Trzymaj się cieplutko. Pasterka w Kościele w Rangsicie jest o 22:00, a w zwykle niedziele Msza po ang. jest o 10:45.
    (http://www.motherofgod-church.com/)

    OdpowiedzUsuń
  2. Właśnie do tamtego kościoła idę, dzięki! Wybiorę się w takim razie trochę wcześniej :) Co do tej mszy po angielsku, to pojechałam właśnie dzisiaj spytać, ale powiedzieli, że "no, no", i że w następną niedzielę nie ma, a co potem, to właśnie nie wiem, bo nie bardzo mogliśmy się dogadać. Będę pytać!

    OdpowiedzUsuń
  3. hmm widziałam, że zmienił się proboszcz i z tego, co słyszalam to faktycznie ten nie mówi tak dobrze po angielsku, jak jego poprzednik, ale w grafiku na swojej stronie mają napisane, ze ta Msza jest co tydzień http://www.motherofgod-church.com/missa_time-of-mother-of-god-church i nie sądzę, żeby coś się zmieniło, bo tam gra zespół młodzieżowy i zawsze było całkiem sporo ludzi :) Może Cię zwyczajnie nie zrozumieli ;) Najlepiej zapytać tego białego zakonnika, który prawdopodobnie będzie dzisiaj na pasterce, bo on zwykle te Msze odprawiał.

    P.S. Po Mszy Tajowie zwykle podchodzą do ołtarza, a ksiądz wręcza każdemu owoce ;) Mam nadzieję, że jeszcze nie zaniechali tego zwyczaju ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. P.S. wyczytałam w ogłoszeniach, ze w następną niedzielę mają jakiegoś gościa i w ogóle coś tam świętują, więc faktycznie może nie być tej Mszy, chociaż nie ma o tym ani słowa w tych ogłoszeniach, ale na pewno w następnym tygodniu będzie ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Haha dzięki! :) A co do samej pasterki, to owoców niestety nie było, było za to co innego. Już ładuję nowy post! :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Zawsze możesz posłuchać mszy online przez polskieradio.pl Szybko, bez korków i po polsku! ;p

    OdpowiedzUsuń
  7. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń