Jest duża figurka! W tym roku kalendarz adwentowy mnie nie oszukał. |
Dziwne są święta
w Tajlandii. To znaczy w ogóle nie ma tu świąt. Wszystko jest sztuczne i na
pokaz – choinki w centrach handlowych, piosenki świąteczne, ozdoby, prezenty…
Tajowie na siłę chcą być tacy strasznie „zachodni” – skoro reszta globu
obchodzi święta, to przecież nie będą gorsi. Nie wiedzą jednak za bardzo, jak
się za to wszystko zabrać. Dzisiaj widziałam zarówno czekoladowe Mikołaje, jak
i czekoladowe pisanki i zające… Ciekawe, co się będzie działo na Wielkanoc!
Niby nie ma w tym nic złego, jest tyko jeden mały szkopuł – przecież to święto
chrześcijańskie. Ale jak to? Ale naprawdę? Myślę, że większość Tajów nie ma o
tym pojęcia. Zagorzali buddyści, modlący się nawet przed ołtarzykami w
supermarkecie, przez połowę grudnia żyją Bożym Narodzeniem. Paradoks?
Hipokryzja? Wiadomo, że każda okazja do świętowania (i do obdarowywania!) jest
dobra, ale irytuje mnie po prostu sam fakt, że Tajowie są tych świąt kompletnie
nieświadomi. Chwytają to, co podrzuca im Zachód, ale nie zastanawiają się, dlaczego, jak i z czym to się je. W przedszkolu, w którym pracuję, nie ma nawet
jednego dnia wolnego. Wiem za to, że jutro mają być jakieś obchody (?), a
dzieci będą sobie wręczać prezenty, które już dzisiaj leżały w klasach pod
przyozdobionymi choinkami. O zgrozo, doszły mnie też słuchy, że chcą mnie
przebrać za Gwiazdora. Oby ograniczyli się do czerwonej czapki, bo przy tych
temperaturach jakoś sobie tego nie wyobrażam! Poza tym, Gwiazdor w gipsie
będzie się raczej mało korzystnie prezentował.
Wigilia, w drodze do pracy (gips sterczy z boku, więc się nie załapał). |
A propos
temperatur, dzisiaj - po raz pierwszy od mojego przyjazdu – poranek był
naprawdę rześki. Nie wiem, ile było stopni, może nawet spadło do 22. Dzień też
był zaskakująco idealny, chyba nie więcej, niż 28-29 stopni. Tak naprawdę, to
po ostatnich tygodniach, gdy dzień w dzień było dobre 35 w cieniu, każda niższa
temperatura będzie się już wydawała przyjazna. Dowiedziałam się jednak od
pewnego Taja, że to nie jest normalna, grudniowa pogoda - powinno być
chłodniej, około 25 stopni! Zdaje się więc, że w tej chwili mamy jakieś lato
stulecia.
A może królewską kartkę świąteczną? |
A wracając do
świąt, to tematem na oddzielny wątek powinny być jeszcze kartki świąteczne.
Owszem, można kupić „zachodnie” kartki bożonarodzeniowe, czyli z wpisem po
angielsku i za podwójną cenę oraz kartki noworoczne, już normalne, tajskie,
bo Nowy Rok to akurat Tajowie obchodzą (chociaż, zgodnie z ich kalendarzem, nie
żegnamy teraz 2012, tylko 2555). Nigdzie natomiast – co jest logiczne - nie
dostaniemy kartek świątecznych po tajsku, ale w ramach rekompensaty możemy
kupić kartki z portretem króla zatytułowane „Christmas Cards” – co już jest
mniej logiczne. I zrozum tu człowieku Tajów!
Lub taką, z drugiego profilu. |
Moja Wigilia jest
dzisiaj trochę smutna. Tęsknię za tym, co się dzieje teraz w domu, za rodziną,
która się krząta, ubiera, przebiera i stroi, za tym, jak pachnie choinką i
makowcem w piekarniku, za tym całym jedzeniem, którego „nie wolno, bo to na
wieczór”, albo „nie wolno, bo to na jutro”. Od biedy nawet kompot z suszu bym
zjadła! ;) No cóż, pisane jest mi być w tym roku gdzie indziej. Na 22.00
planuję za to pójść na chrześcijańską pasterkę w wersji tajskiej. Może usłyszę
chociaż jakąś znajomą kolędę?
A tak na
marginesie – dziś, wychodząc z pracy, zobaczyłam na bramie przedszkola
wielki plakat, między innymi ze mną w roli głównej ;) Znajdziecie mnie na drugim, trzecim i czwartym
zdjęciu! Swoją drogą, nikt nie pytał mnie o zgodę, ale domyślam się, ze
uśmiechanie się z plakatu na bramie wejściowej to niepisany obowiązek białego
nauczyciela.
No cóż, nie pozostaje mi nic innego, jak życzyć - z pełną świadomością - Wesołych Świąt!
Plakat na bramie |
Droga Basiu,
OdpowiedzUsuńmimo wszystko wiele optymizmu na te Święta, a w Nowym Roku (Tajowie obchodzą go trochę później) zdrowia, szczęścia, wiele uśmiechu i dystansu do tego co wokół Ciebie się dzieje.
P.S. Koniecznie wybierz się na pasterkę. Zawsze przed kościołem, trochę wcześniej, jest dużo przeróżnych potraw i jakies występy, w których wszyscy uczestniczą i dobrze się bawią. W kościele na ławkach będą śpiewniki, ale po tajsku niestety :( Po melodiach jednak na pewno rozpoznasz znajome kolędy, a raczej piosenki świąteczne. Wokól panuje trochę gwar, ale wraz z pierwszym brzmieniem dzwonów robi się uroczyście i myślę, że Ci się spodoba. Powinno być też kilku białych, więc będziesz miała okazję poznać ciekawych ludzi, którzy tam mieszkają. Zwykle też, jeśli pracodawcy wiedzą, że jesteś katoliczką, dają wolne 25 grudnia ;) Szkoda, że nie miałaś okazji uczestniczyć w tajskiej, katolickiej Wigilii, ale widocznie w przedszkolu nikt taki nie pracuje, bo zwykle oni zapraszają do siebie na wigilijną kolację, jeśli wiedzą, że spędzisz ją sama :( Trzymaj się cieplutko. Pasterka w Kościele w Rangsicie jest o 22:00, a w zwykle niedziele Msza po ang. jest o 10:45.
(http://www.motherofgod-church.com/)
Właśnie do tamtego kościoła idę, dzięki! Wybiorę się w takim razie trochę wcześniej :) Co do tej mszy po angielsku, to pojechałam właśnie dzisiaj spytać, ale powiedzieli, że "no, no", i że w następną niedzielę nie ma, a co potem, to właśnie nie wiem, bo nie bardzo mogliśmy się dogadać. Będę pytać!
OdpowiedzUsuńhmm widziałam, że zmienił się proboszcz i z tego, co słyszalam to faktycznie ten nie mówi tak dobrze po angielsku, jak jego poprzednik, ale w grafiku na swojej stronie mają napisane, ze ta Msza jest co tydzień http://www.motherofgod-church.com/missa_time-of-mother-of-god-church i nie sądzę, żeby coś się zmieniło, bo tam gra zespół młodzieżowy i zawsze było całkiem sporo ludzi :) Może Cię zwyczajnie nie zrozumieli ;) Najlepiej zapytać tego białego zakonnika, który prawdopodobnie będzie dzisiaj na pasterce, bo on zwykle te Msze odprawiał.
OdpowiedzUsuńP.S. Po Mszy Tajowie zwykle podchodzą do ołtarza, a ksiądz wręcza każdemu owoce ;) Mam nadzieję, że jeszcze nie zaniechali tego zwyczaju ;)
P.S. wyczytałam w ogłoszeniach, ze w następną niedzielę mają jakiegoś gościa i w ogóle coś tam świętują, więc faktycznie może nie być tej Mszy, chociaż nie ma o tym ani słowa w tych ogłoszeniach, ale na pewno w następnym tygodniu będzie ;)
OdpowiedzUsuńHaha dzięki! :) A co do samej pasterki, to owoców niestety nie było, było za to co innego. Już ładuję nowy post! :)
OdpowiedzUsuńZawsze możesz posłuchać mszy online przez polskieradio.pl Szybko, bez korków i po polsku! ;p
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńdobry pomysł! :D
OdpowiedzUsuń