poniedziałek, 21 kwietnia 2014

Między Birmą a Wietnamem

Emma i ja
Wczoraj wieczorem wróciłam z Koh Samed spieczona jak skwarka i z lekko zgniecionymi pisankami w plecaku. Zaraz muszę jechać do Bangkoku, ale że miałam nadrabiać blogowe zaległości, to poniżej kilka zdjęć i filmik z udziałem moich (choć już nie moich) dzieciaków, czyli o tym, co się działo między powrotem z Birmy a wyjazdem do Wietnamu.

Na kilka dni przyjechała do Bangkoku Emma, którą Pat i ja poznaliśmy w ambasadzie w Laosie. Oczywiście najpierw zaciągnęliśmy ją do wake parku! A potem, gdy już nie mogła się ruszać, pojechaliśmy na Khao San Road.





W dniu, w którym nas odwiedziła, poznaliśmy też dwóch zabawnych Kanadyjczyków - Dary'ego i Derek'a, oraz Austriaków - Manuela i Annę. Oni też stali się powodem naszych częstych wizyt w centrum przez przeszło tydzień (potem wracali już niestety do domu).

Dary ogląda koszmarne bransoletki sprzedawane na Khao San
Spotkaliśmy magika!
Dary próbuje czarów
Anna i Manuel też!
Na Khao San pije się głownie z wiaderek ;)

Zaprzyjaźniłam się też z Vladislavem zwanym Vovem i Vladislavą, których poznałam jeszcze w czasie naszej wycieczki do słoniowej wioski w Kanchanaburi. Niestety, tak to często bywa, że ludzie do Tajlandii przyjeżdżają, a potem wyjeżdżają... Vlada i Vova byli tu około dwóch miesięcy i kilka dni temu musieli wracać już do domu.

Ja, Vlada i Vova - bardzo nieodpowiedzialnie na motorku!
Pożegnalne zdjęcie z Vladislavą



No a w końcu, w poniedziałek 31.03, zakończyłam oficjalnie pracę w Prathomsuksa Thammasat School i jednocześnie stałam się wolnym człowiekiem. Poniżej filmik z imprezy pożegnalnej mojej klasy! Były pizza, KFC i wszystko inne, co tuczy. Aha, no i moje dzieciaki, które kochają tańczyć do piosenek One Direction! Musiałam niestety dość znacznie zmniejszyć jakość filmiku, żeby załadować go na blog. Ale jest!



"Teacher Yai", która była głównym wychowawcą naszej klasy (ona tzw. "pierwszym", a ja "drugim" opiekunem), zrobiła nam takie oto zdjęcia i edytowała je w iście azjatyckim stylu :). Uważam, że są urocze!



A tutaj ostatnie zdjęcie z kilkoma nauczycielami (niech nie zmylą Was spodnie i moja "nieprzyzwoita" sukienka!) oraz Jasonem (tak, mój szef to ten w zielonej koszuli!).




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz